niedziela, 13 listopada 2016

Chemia w puszce czyli napoje energetyczne . Fakty i mity.


Black, Tiger, Red Bull, Monster. Burn, Rockstar to tylko kilka z najpopularniejszych "energetyków", które od dawna cieszą się ogromną popularnością wśród Polaków. Sięgnęło po nie pewnie wielu z was...jak nie wszyscy. Jedni piją puszkę dziennie, drudzy piją puszkę na godzinę. Na jednych działają, na drugich nie. Istnieje wiele plotek na ich temat. Dzisiaj chcemy wam przybliżyć to, co w tych napojach znajduje się na prawdę i podpowiemy Ci, jak możesz odzyskiwać pokłady energii nie pijąc tego gów...wróć tej chemii :-)

1.Cukier i jeszcze więcej cukru!!!!


Owszem...energy drinki dają nam przysłowiowego kopa, jednak... . Czy wiecie, że 330 ml przeciętnego "energetyka" zawiera w sobie w przybliżeniu 40 gram cukru? To około 10-11 łyżeczek. Co daje nam niespełna 165 kcal i 105 mg kofeiny! Za czasów 'gimbazy' potrafiłam wypić 3 litry takiego napoju. Łatwo można obliczyć, że to w sumie około 365 gram cukru (niespełna dwie szklanki!!!) i uwaga 960 mg kofeiny, czyli od 10 do 13 przeciętnych porcji kawy. 


2.Skutki uboczne.

Jak już wspomniałam energetyki to woda, cukier, kofeina, aromaty i sztuczne barwniki. Ich regularne picie może doprowadzić do otyłości. Zażywanie energetyków to czynnik sprzyjający rozwojowi bezsenności, nadciśnienia i miażdżycy



Smutnym faktem jest również to, że sięgają po nie co raz młodsi ludzie. W niektórych państwach (rejony Skandynawii) ich sprzedaż jest zakazana. Pamiętajcie o tym, że energetyki działają na pobudzenie umysłu...nigdy na pobudzenie fizyczne organizmu!!!

3. Zastępniki dla napojów energetyzujących. 

Jest ich dość sporo. Czasem wystarczy tafelek czekolady lub filiżanka niesłodzonej kawy. Jednak o wiele zdrowsze są koktajle warzywno -owocowe, które sami bez problemu możemy zrobić w domu. Dodadzą nam nie tylko energii i wigoru. To bomba witaminowa, która świetnie wpływa na naszą odporność, cerę czy kondycję seksualną.
Brzmi kusząco prawda? Dlatego poniżej podzielimy się z wami kilkoma sprawdzonymi przepisami  :-D.

Koktajl leśny.
Składniki (2 porcje):

  • 2 szklanki jogurtu naturalnego lub kefiru,
  • 2 łyżeczki miodu,
  • 1 szklanka poziomek, jagód (lub mieszanki owoców leśnych)

Wszystkie składniki miksujemy przez 2 min. Rozlewamy do szklanek i podajemy mocno  schłodzone. Cudownie orzeźwia i wzmacnia.
Mleczny napój bananowy.
Składniki (4 porcje):

  • 3 dojrzałe banany,
  • 2 szklanki mleka,
  • 2 łyżki miodu,
  • 1 szklanka pokruszonego lodu,
  • otarta gałka muszkatołowa.

Banany miksujemy z mlekiem i miodem przez 2 min. Dodajemy lód i miksujemy jeszcze przez minutę. Rozlewamy do wysokich szklanek, na wierzchu posypując świeżo otartą gałką muszkatołową.Smaczny i bardzo energetyczny.
Czerwony koktajl warzywny.
Składniki:

  • 1/2 kg dojrzałych pomidorów,
  •  mały seler korzeniowy (ok. 20 dag),
  •  nać selera,
  •  1/2 czerwonej papryki,
  •  0,5 l przegotowanej wody,
  • koperek,
  • sól, pieprz.
Warzywa umyć (seler obrać ze skórki), pokroić na małe kawałki i wycisnąć z nich sok w sokowirówce. Przegotować wodę z solą i pieprzem, ostudzoną rozcieńczyć sok. Po schłodzeniu w lodówce podawać napój z dodatkiem lodu, posiekanego koperku lub orzechami.

Mamy nadzieję, że posta wam się spodobał. Jeżeli chcecie zaproponować nam jakiś temat walcie śmiało. Z naszej strony na dzisiaj to już wszystko. Jeszcze raz zastanówcie się nad tym co jest dla was dobre. Zdrowie mamy tylko jedno.
Buziaki.
//Rafiki&Mania




sobota, 12 listopada 2016

COOLturalna notka #1

Hejka, jestem tu nowa. Swoje działania na tym blogu, chciałabym zacząć od recenzji. Będzie to recenzja książki, która wywoływała i nadal wywołuje tyle kontrowersji, że jest o czym pisać.
Chodzi o książkę ,,Harry Potter i Przeklęte dziecko", książkę, którą napisali John Tiffany i Jack Thorne, na podstawie powieści J.K. Rowling. Ludzie, którzy kochają serię ,, Harry Potter", z niecierpliwością wyglądali kolejnej części. I wyszła, a ludzie? Ludzie podzieli się na tych, którzy ją lubią i na tych, którzy uważają za coś okropnego. Należę do tych drugich. Jest napisane scenariuszem, bez żadnych opisów, które widzieliśmy w serii o Harrym Potterze. Styl pozostawia wiele do życzenia, a sama akcja jest... Fatalna. Nazwałabym to raczej fanfiction, a nie czymś, co jest kolejną częścią. Urzekła mnie jedna rzecz - miłość Draco do Astori i syna. Natomiast złe rzecz, których jest mnóstwo, sprawiły, że zastanawiałam się czy czytam książkę, czy blogasek na jakimś forum. Pani od wózka, która sprzedaje przekąski w expresie, okazuje się bestią. Hermiona jest ministrem magii.
Osobiście nie poleciłabym tej książki, ale jest to tylko moje zdanie.

Weronika.

Felieton Porozmawiajmy COOLturalnie! #1- Wywiad z pisarką - Anną Szafrańską.

  Anna Szafrańska - przesympatyczna (jak dla mnie) debiutująca pisarka. Jej powieść 'Widmo grzechu' cieszy się ogromnym uznaniem. Jakiś czas temu udało mi się nawiązać kontakt z panią Anią i jestem na prawdę zaszczycona publikując tu wywiad, który sama z nią przeprowadziłam. Dowiecie się z niego wielu ciekawych rzeczy na temat samej pisarki, jak i przebiegu procesu wydawniczego 'Widma grzechu'. To ciekawy post nie tylko dla pasjonatów literatury, ale każdej osoby, która potrzebuje wiary w siebie i swoje możliwości. Nie przedłużam więc i zapraszam was do poznania bliżej pani Anny Szafrańskiej.



1.Jak zaczęła się Pani przygoda z pisarstwem/literaturą?

Od najmłodszych lat pożerałam książki, w szczególności lubowałam się w literaturze młodzieżowej (teraz modne jest określenie New adult). A że zawsze miałam bogatą wyobraźnię, to z biegiem czasu zaczęłam sobie dopowiadać różne kwestie. Zeszyty z opowiadaniami zamieniłam na worda i powieści. Po raz pierwszy zaczęłam publikować w internecie na portalu z fanfiction, a z niego przeskoczyłam na powieści autorskie udostępnianie na chomikuj.pl i wattpad. Tam wyśledziła moje teksty jedna z blogerek literackich i podesłała kilka adresów mailowych do wydawnictw. I tak to się zaczęło

2.Czy pisząc Pani 'Widmo grzechu' inspirowała się Pani innymi autorami i ich książkami?

Przyznam szczerze, że dokładnie tego nie pamiętam. Dużo czytam, oglądam filmy, słucham zróżnicowanej muzyki, a to już inspiruje. I jestem bardzo dobrym obserwatorem tłumu. Widmo grzechu powstało między 2009/2010 rokiem, pod innym tytułem: Teatr życia. Powieść została podzielona na dwa tomy ze względu na obfitość maszynopisu (ponad 350 stron). Kolejny tom to Grzech pierworodny, który właśnie szlifuję i poleruję.

3.Bohaterzy Pani debiutanckiej powieści są bardzo barwnymi postaciami. Utożsamia się Pani z którymś z nich?

Są trzy obozy: mój własny, w którym uważam, że absolutnie nie przypominam żadnego z moich bohaterów, moi znajomi i rodzina sugerują, że Nel ma coś ze mnie, a trzecia teoria ogólna głosi, że w każdej postaci jest jakaś cząstka autora. Osobiście, jeśli miałabym wybierać, to chciałabym być Olgą – najlepszą przyjaciółką głównej bohaterki, która jest tak samo szalona, jak i oddana Neli. No i przede wszystkim – jest ruda. A ten kolor wiele mówi o mojej osobowości i Oldze.

4. Jest Pani z siebie dumna? Jakie uczucia ogarnęły Panią, kiedy wzięła Pani do swych rąk pierwszy egzemplarz autorski 'Widma grzechu'?

Pierwsze, co pomyślałam to: kurczę, to się dzieje…
Bardzo elokwentne, wiem. To szok, niedowierzanie, euforia, bo spełniają się marzenia, ale zaraz przychodzi ten moment zmrożenia: i teraz inni ludzie będą czytać twory mojej wyobraźni. Zawsze chciałam pisać dla innych, dzielić się swoimi historiami, jednak niewiadoma, jaką jest reakcja czytelników może być przerażająca. Codziennie odświeżam stronę lubimyczytac.pl i z bijącym sercem czekam na opinie i „gwiazdki”.

5. Jak określiła by Pani czytelników 'Widma grzechu', z którymi nawiązała Pani jakikolwiek kontakt? Jak odebrali Pani powieść?

Po dwóch tygodniach od premiery mogę stwierdzić, że pierwsze opinie są obiecujące. Na lubimyczytac.pl Widmo grzechu ma 9 gwiazdek i pozytywne komentarze. Oczywiście, jestem przygotowana na to, że znajdą się komentarze nieprzychylne. Nie każdemu może pasować klimat książki, mój styl, czy kreacja bohaterów. Ale Widmo grzechu miało swój debiut parę lat temu w Internecie, gdzie można było przeczytać całą powieść, więc wiem, czego mam się spodziewać. Właściwie, dzięki czytelnikom z chomikuj.pl miałam motywację by wstawiać kolejne rozdziały. Zawsze mogłam liczyć na ich wsparcie i konstruktywną krytykę.

6.Czy uważa Pani, że prawdą jest, iż podczas pisania książki trzeba bardzo dużo poświęcić?

To chyba zależy od samego pisarza. W moim przypadku piszę dla przyjemności i satysfakcji. Wymyślanie historii to nie siedzenie na kanapie, gapienie się w przestrzeń i kręcenie młynka palcami. To impuls, nad którym nie idzie zapanować, bo już po minucie mam wizję kto-z kim-dlaczego-gdzie-jak. Jedyne, nad czym się gimnastykuję to, żeby znaleźć czas na pisanie. Kiedy pisałam Widmo grzechu studiowałam. Obecnie od kilku lat pracuję zawodowo, więc tego czasu mam zdecydowanie mniej. Ale wypracowałam sobie rutynę; do pisania siadam w okolicach ósmej wieczorem, ze słuchawkami i herbatą jaśminową. I przynajmniej trzema zeszytami z notatkami.

7.Czy planuje Pani napisanie kolejnych dzieł? Może Pani zdradzić o czym one będą?

W sumie mam napisane trzy powieści, w tym kontynuację Widma grzechu. Obecnie redaguję powieść pisaną w 2013 roku (a którą zakończyłam podczas wakacji). Jest to historia młodej dziewczyny, Amelii Raczyńskiej, która pochodzi z tzw. dobrej rodziny. Jej ojciec jest znanym biznesmenem, a w ostatnich latach również politykiem. Matka, byłą gwiazdą filmową, która prowadzi barwne życie towarzyskie. Życie samej Amelii przypomina piękną fotografię rodzinną… która jest ni mniej ni więcej, jak farsą. Amelia nie ma prawa marzyć, ale zawsze musi mieć na uwadze dobre imię rodziny. Chociaż słowo „rodzina” to zbyt duże określenie relacji, jakie panują w domu Raczyńskich. Zawsze brakowało jej poczucia bezpieczeństwa i miłości. Gdy przed Amelią otwiera się furtka do normalności, ta postanawia skorzystać z okazji i poznać inny świat. W tym świecie poznaje Lidkę Sosnowską; nastolatkę, która nie wie, co to ograniczenia. Żyje pełną piersią, bez zahamowań, zupełnie jak jutra miałoby nie być. Dzięki niej poznaje Roberta Pawłowskiego. Chłopaka z bolesną przeszłością, nieprzystępnego, którego krystalicznie czyste niebieskie oczy przypominają ostre sztylety. Jednak to właśnie dla niego serce Amelii zabiło mocniej. Tle, że Robert zna Amelię jako Elę Malinowską, córkę wojskowego, która dopiero co przeprowadziła się do Gdańska.
I nagle, gdy już się wszystko zaczęło dobrze układać, kiedy Amelia poznała, czym jest miłość, bezpieczeństwo i lojalność, kiedy w świecie kłamstwa odnalazła prawdę… wszystko się zawaliło. Dokładnie świat Amelii się zawalił. Jej rodziny. I jej bliskich. Mroczna przeszłość jej ojca dała o sobie znać. W tym momencie jej rodzina jednoczy się w bólu. I odkrywają, czym jest miłość.
Okej, popłynęłam… Chyba zdradziłam za dużo, ale mam nadzieję, że powieść się spodoba, bo jest w planie wydawniczym na 2017 rok


8.I na koniec - co chciała by Pani przekazać wszystkim tym, którzy marzą o (nawet najmniejszym) zaistnieniu na rynku wydawniczym?

Zacisnąć zęby i pisać. Czytać to, co napisaliście i szlifować. Zmieniać i znowu czytać. Tak by być w 100% pewnym, że można to posłać w świat. Debiutant musi mieć dużo pokory i samozaparcia. Nic nie przychodzi łatwo, a w szczególności wybicie się ponad grono innych debiutantów, którzy stają z Wami na linii startu. Trzeba skupić się na mecie. Nie raz i nie dwa… tysiące, wątpiłam w swoje możliwości (i nadal wątpię). Dlatego cieszę się, że mam wspaniałych przyjaciół, którzy dadzą mi motywującego kopniaka i pociągną za warkoczyki do pionu. Właśnie im zadedykowałam swoją pierwszą książkę. Bez nich Widmo grzechu nigdy nie pojawiłoby się na półkach w księgarniach i w Waszych domach.

Dzięki za wywiad i świetne pytania. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wsparcie oraz czytanie mojego debiutu
Całusy,
Ann
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak widzicie pani Anna to na prawdę bardzo barwna osoba, a jeżeli macie ochotę kupić jej książkę możecie zrobić to tutaj: KLIK!
Na razie to wszystko. 
Buziaki.
~Raf



piątek, 11 listopada 2016

Post wstępny.

Witajcie!
 Blog COOLturalnie! powstał w celu promowania kultury i spędzania wolnego czasu bez konieczności sięgania po alkohol czy narkotyki.
 Wiemy, że nie każdemu taka tematyka bloga może się spodobać, jednak mamy nadzieję, że znajdzie się grupa osób, która pozostanie z nami na dłużej. Na naszym blogu znajdziecie recenzje z filmów i książek, często będzie pojawiał się też felieton, pt. 'Porozmawiajmy COOLturalnie'. Będziemy udostępniały w nim wywiady z wieloma ciekawymi osobami tj. pisarzami, innymi blogerami, osobami publicznymi. Dla tych, którzy lubią sport czy kochają życie w stylu 'fit' też się coś znajdzie. Nasza ekipa pochodzi z całej Polski, dlatego nasz blog będzie na prawdę różnorodny i ciekawy.

 Mamy nadzieję, że zaciekawiłyśmy (w naszych szeregach na razie nie ma żadnego MĘŻCZYZNY :-( ) was do pozostania z nami na dłużej, a jeżeli chcielibyście stać się częścią grupy tworzącą blog COOLturalnie wyślijcie zgłoszenie na adres: blogcoolturalnie@gmail.com
Buziaki.